Société Académique Arts-Sciences-Lettres w Paryżu nagrodziło Karolinę Jaklewicz Srebrnym Medalem Sztuki, Nauki i Literatury za osiągnięcia artystyczne. Założone w 1915 roku Arts-Sciences-Lettres działa pod patronatem Prezydenta Republiki oraz Académie Française.
ASL, poprzez przyznanie nagrody, wyróżnia osoby wybitnie zasłużone na polach sztuki, nauki oraz literatury. Wśród laureatów tej prestiżowej nagrody są m.in. Frédéric i Irène Joliot-Cuire, Louis Lumière, Sidonie-Gabrielle Colette, Sacha Guitry, Yehudi Menuhin, Olivier Messiaen czy Simone Veil. |
"Czarne łabędzie, biały puch", Wydawnictwo Warstwy, 2022
STAN WYJĄTKOWY/ Mieszkanie Gepperta i galeria Szewska, Wrocław 11.02- 10.03
"Wygrać wojnę to wstyd" - Festiwal Góry Literatury, Zamek Sarny (archiwum) 2021
Granica przebiega nad ranem w poprzek snu i wzdłuż ciała. Wybudza, nie daje spokoju, pulsuje obrazem wymarzniętych ludzi. Granica
przestała być umowną linią, stała się odbiciem lęków i manipulacji politycznych. Linia z drutu kolczastego okazała się linią losu rozciągniętą w poprzek drogi obiecującej lepsze życie. Trudno zabrać głos, kiedy brakuje słów. Kiedy śmierć z zimna i głodu nie robi wrażenia na rządzących, kiedy opinia publiczna odwraca wzrok, nawet ten wzrok w myślach. Trudno jednak pozostać obojętnym, trudno nie pochylić się na historycznym dramatem, rozgrywającym się w białowieskich lasach, pod czujnym okiem służb mundurowych.
Gdy w 1898 r. Emil Zola wypowiedział historyczne „J’accuse!” („Oskarżam!”) nie wiedział, że zapoczątkuje świadome uczestniczenie artystów i intelektualistów w życiu publicznym. „Problem demokracji i republiki, z punktu widzenia artystów, był tam zagadnieniem estetycznej i etycznej polityczności, czyli gotowości do interwencji publicznej w momentach nadużyć prawa i konfliktów społecznych” –pisze Andrzej Turowski – i dodaje: „Zaangażownaie jest moralnością tak formy jak i celów. (…) Ostatecznie chodzi zawsze o zmianę warunków życia tych, którzy są w najgorszym położeniu”. I przywołuje wypowiedź Sartre’a: „Skoro zacząłem pisać, jestem chcąc nie chcąc
zaangażowany”. Skoro zaczęłam malować, moją rolą nie jest milczenie. Nie wszystko zasypie śnieg. (K.J.)
przestała być umowną linią, stała się odbiciem lęków i manipulacji politycznych. Linia z drutu kolczastego okazała się linią losu rozciągniętą w poprzek drogi obiecującej lepsze życie. Trudno zabrać głos, kiedy brakuje słów. Kiedy śmierć z zimna i głodu nie robi wrażenia na rządzących, kiedy opinia publiczna odwraca wzrok, nawet ten wzrok w myślach. Trudno jednak pozostać obojętnym, trudno nie pochylić się na historycznym dramatem, rozgrywającym się w białowieskich lasach, pod czujnym okiem służb mundurowych.
Gdy w 1898 r. Emil Zola wypowiedział historyczne „J’accuse!” („Oskarżam!”) nie wiedział, że zapoczątkuje świadome uczestniczenie artystów i intelektualistów w życiu publicznym. „Problem demokracji i republiki, z punktu widzenia artystów, był tam zagadnieniem estetycznej i etycznej polityczności, czyli gotowości do interwencji publicznej w momentach nadużyć prawa i konfliktów społecznych” –pisze Andrzej Turowski – i dodaje: „Zaangażownaie jest moralnością tak formy jak i celów. (…) Ostatecznie chodzi zawsze o zmianę warunków życia tych, którzy są w najgorszym położeniu”. I przywołuje wypowiedź Sartre’a: „Skoro zacząłem pisać, jestem chcąc nie chcąc
zaangażowany”. Skoro zaczęłam malować, moją rolą nie jest milczenie. Nie wszystko zasypie śnieg. (K.J.)
Kliknij tutaj, aby edytować.
OJCIEC ODCHODZI, Galeria Sztuki w Legnicy, 5.03-18.04.2021
"(...) Domyka się era testosteronu, która pozwalała tylko na kobiety niemożliwe. Na duchy i zjawy. Na kobiety mające ograniczony wpływ, na kobiety symbole. Takie piękne i nieme kobiety era testosteronu wielbiła. Tym realnym, żywym odbierano głos, prawa i godność. Te realne kobiety z marginesu gramatyki, poniżej średniej krajowej, bez emerytury, leżą cicho przy mężach na cmentarzach. Bez własnych nazwisk. Leżą obok poległych żołnierzy. Te realne kobiety nigdy nie zrozumieją wojny, symbolu ery testosteronu. Bo wojna to akt przeciwko kobiecości - tylko zabijając, można unieważnić matkę. Wojna unieważnia matkę. A matka stoi ością w gardle, bo pyta: dlaczego? Ani Bogiem, ani honorem, ani ojczyzną nie można wytłumaczyć matce wojny. Żadnej matce, żadnej wojny. „Wygrać wojnę to wstyd” - mówi Curzio Malaparte. Dlatego era testosteronu upada. Upada na raty. Ery wymieniają się mozolnie. Wchodzimy w erę kobiet, które nie będą siedzieć cicho, które protestując w Białorusi mają więcej odwagi niż rzymskie legiony, które walcząc o demokrację umierają z głodu w tureckim więzieniu, które wychodząc na ulice Polski nie chcą oddać swoich praw, złożyć wolności na ołtarzu kompromisu. Kobiety odzyskują głos. Powoli, pod górę, krew jest gęsta. Bo kobiety myślą nieswoimi myślami, patrzą nieswoimi oczami. Trochę to potrwa. Jeszcze trochę." K.J.
"(...) Domyka się era testosteronu, która pozwalała tylko na kobiety niemożliwe. Na duchy i zjawy. Na kobiety mające ograniczony wpływ, na kobiety symbole. Takie piękne i nieme kobiety era testosteronu wielbiła. Tym realnym, żywym odbierano głos, prawa i godność. Te realne kobiety z marginesu gramatyki, poniżej średniej krajowej, bez emerytury, leżą cicho przy mężach na cmentarzach. Bez własnych nazwisk. Leżą obok poległych żołnierzy. Te realne kobiety nigdy nie zrozumieją wojny, symbolu ery testosteronu. Bo wojna to akt przeciwko kobiecości - tylko zabijając, można unieważnić matkę. Wojna unieważnia matkę. A matka stoi ością w gardle, bo pyta: dlaczego? Ani Bogiem, ani honorem, ani ojczyzną nie można wytłumaczyć matce wojny. Żadnej matce, żadnej wojny. „Wygrać wojnę to wstyd” - mówi Curzio Malaparte. Dlatego era testosteronu upada. Upada na raty. Ery wymieniają się mozolnie. Wchodzimy w erę kobiet, które nie będą siedzieć cicho, które protestując w Białorusi mają więcej odwagi niż rzymskie legiony, które walcząc o demokrację umierają z głodu w tureckim więzieniu, które wychodząc na ulice Polski nie chcą oddać swoich praw, złożyć wolności na ołtarzu kompromisu. Kobiety odzyskują głos. Powoli, pod górę, krew jest gęsta. Bo kobiety myślą nieswoimi myślami, patrzą nieswoimi oczami. Trochę to potrwa. Jeszcze trochę." K.J.